Korona-rzeczywistość

Różne rzeczy i sytuacje mnie wkurzają w trakcie pandemii. Oczywiście – żeby nie było – doceniam to, co mam, że cała rodzina zdrowa, my z Ukochanym Mężem mamy pracę, nikomu nie dzieje się krzywda. Jestem wdzięczna, ale mimo tej wdzięczności wkurzenie i tak wypływa. Zacznę od irytacji najnowszych: irytuje i męczy mnie chodzenie (że o bieganiu nie wspomnę) w maseczkach; ciśnienie podnoszą mi niekoniecznie jasne i zrozumiałe decyzje rządzących; nauka zdalna dzieci i zamknięte przedszkola […]

Muzyczne pocztówki

Przymusowe zamknięcie, nawet nie do końca dosłowne, w sposób naturalny kieruje większość myśli w stronę czynności obecnie co najmniej niewskazanych – takich jak podróże, wycieczki, zwiedzanie nowych miejsc. Przynajmniej u mnie tak jest. Wiem, że niemożność przemieszczania się to obecnie najmniejsze ze zmartwień, ale co poradzę… Wiosna za pasem, ciągnie człowieka na zewnątrz, w plener, chciałoby się planować jakieś nowe wyjazdy.. No nic – to wszystko musi poczekać. W kwestii wyjazdów chwilowo mamy do do […]

Alicante – miasto atrakcji nieoczywistych

Kiedy jesienią zeszłego roku zastanawialiśmy się nad nadchodzącymi feriami zimowymi, dość szybko wyeliminowaliśmy z naszych planów opcję wyjazdu na narty. Niespecjalnie pociągała nas wizja „wypoczynku”, kiedy ja i Ukochany Mąż musielibyśmy na zmianę opiekować się Zosią i organizować jej jakieś zajęcia, podczas gdy reszta rodziny śmigałaby na nartach. Poza tym – wspomnienia zeszłorocznego styczniowego tygodnia na Gran Canarii (szczegóły tutaj) wciąż jeszcze były przyjemnie żywe, więc nie zastanawiając się zbyt długo – postawiliśmy na powtórkę […]

Nasz trzeci śląski tydzień: Międzygórze i okolice

To już mój trzeci tekst poświęcony majowym wyjazdom na Dolny Śląsk (poprzednie do przeczytania tutaj i tutaj). Wiem, to już powoli staje się nudne, te majowe wyjazdy na Dolny Śląsk… ale co ja poradzę, że ten region naszego kraju jest tak zachwycający? Tym razem wybraliśmy się w Kotlinę Kłodzką. Prognozy pogody nie były zbyt zachęcające, zresztą, w dalszym ciągu doświadczamy czegoś, co da się określić tylko jako „wyjątkowo zimny maj” – więc auto napakowaliśmy min. […]

Jak przestałam się martwić ocenami moich dzieci

Zbieram się do napisania tego tekstu już od ładnych paru miesięcy. Wygląda na to, że oto dziś nadszedł ten dzień, kiedy ze szczegółami opiszę, jak to się stało, że przestałam się martwić ocenami moich dzieci. W pierwszej wersji tytuł tekstu brzmiał “Jak przestałam sie przejmować ocenami moich dzieci”, ale w trakcie pisania uświadomiłam sobie, że takie stwierdzenie oczywiście byłoby nieprawdą. Ocenami moich córek nadal się przejmuję, z tym, że już się nimi nie martwię. Kiedyś […]

Gran Canaria: wyspa-zaskoczenie

Od dawna chodził nam po głowie pomysł na rodzinny wypad, gdzieś w dalsze strony, najchętniej podczas zimowych ferii. Początkowo planowaliśmy wyjechać na 3-4 dni do Hiszpanii czy Portugalii, i nasza podróż miała być czymś w rodzaju citybreaku – z tym, że z czworgiem dzieci. Ale przeszukując godzinami wyszukiwarki lotów powoli mieliśmy dość tego konceptu: bo albo ceny biletów okazywały się za wysokie, albo terminy nie pasowały, albo wychodziło nam, że na miejscu mielibyśmy raptem 2,5 […]

Gdy na blogu cisza

…to poza blogiem się dzieje. Uwijam sie jak ta wiewióra ze zdjęcia, którą kilka tygodni temu uchwyciłam w chwili skupionego namysłu, zanim znów popędziła ku swoim leśnym sprawom. Swoja drogą, 3 tygodnie wystarczyły, żeby zieleń ze zdjęcia zastąpiły szarości i brudne brązy. Ech, ten listopad… Nie da się ukryć, że nadszedł ten czas, który nieuchronnie nadchodzi w każdym roku: listopad. Nie, nie chodzi mi o świąteczne piosenki w supermarketach czy dekorowanie pierników z dziećmi, to […]

Czy duża rodzina może być zero waste?

Pomimo letniego luzu i nastroju wakacyjnego wypoczynku, jakoś często tego lata łapię doła. Nie jest to jednak dół natury ogólnej, a taki mocno specyficzny – bo mający podłoże nieco katastroficzne. Powiedzmy, że oglądam TV, a tam właśnie leci „Błękitna planeta II” i David Attenborough pokazuje, jak zaśmiecone plastikiem są nasze oceany i jak giną młode albatrosy karmione przez rodziców plasitkowymi nakrętkami. Na fejsie co i rusz ktoś publikuje informacje o gigantycznej plamie plastikowych śmieci, która […]

Po co matce praca?

  Nie znam nikogo, kto by zazdrościł pracującym matkom. Szczególnie wielodzietnym pracującym matkom. W kilku żołnierskich słowach: ich życie to wieczna gonitwa, stresy, pokrzykiwanie, nerwy, frustracje. Życie w ciągłym rozkroku pomiędzy obowiązkami domowymi a zawodowymi. Tyle powszechna opinia i stereotypy, a jak jest naprawdę? Mogę wypowiedzieć się tylko o jednym znanym mi z doświadczenia przypadku, czyli o sobie samej. Po co mi, matce wielodzietnej, zawalonej obowiązkami domowymi, praca? Niedawno usłyszałam o projekcie ustawy, która przyznawałaby […]

Dziewięć dni słomianej wdowy

  Niby i tak zawsze narzekam, że sprawy domowe są w większości na mojej głowie, niby jestem dobrze zorganizowana, radzę sobie i tym podobne – ale dziewięć pełnych dni bez Ukochanego Męża, w uroczym towarzystwie córeczek i różnych nadprogramowych atrakcji, które trzeba było samodzielnie przyjąć na klatę… Najchętniej bym cały ten czas przeleżała w łóżku, nawet nosa spod kołdry nie wystawiając. Niestety, to tylko czcze marzenia. Co tu dużo gadać: to było dziewięć długich, męczących […]