Już jakiś czas temu planowałam napisać kilka słów na temat Jeżycjady, ale jakoś nie było okazji. A przecież pisałam już o Nesbo, o Miłoszewskim, o serii kryminalnej J.K. Rowling, nawet o Mrozie napisałam (choć go nie trawię), a o Małgorzacie Musierowicz nic! Okropne zaniedbanie, jej książki są w moim czytelniczym życiu obecne od zarania dziejów, od zawsze chyba, były w nim obecne na długo przed tym, jak przeczytałam swój pierwszy kryminał. Postanowiłam więc nadrobić zaległości, […]