Jak teren prywatny

W ostatnią sobotę, w przeddzień Święta Niepodległości, poszłam pobiegać. W radiu, którego słuchałam, właśnie trwała przedświąteczna wyliczanka: festyny, marsze, manifestacje organizowane jak kraj długi i szeroki, a wszystko po to, by godnie uczcić stulecie naszej niepodległości. Słuchałam tych informacji i równocześnie rozglądałam się po okolicy, po której właśnie biegłam. A była to okolica naszego miejscowego cmentarza – nie, nie chcę tu tworzyć podejrzanych analogii typu „cmentarz idei”, po prostu trudno mi było nie dostrzec, że […]