Środek tygodnia, wczesne popołudnie. Siedzę przy komputerze (praca zdalna), zgłębiając pewien rekrutacyjny problem, który zawiera dużą ilość u, a, o umlaut, a tu do pokoju wpada Zosia wołając: – Mamo, chodź szybko, na balkonie jest taki dziwny ptak! – Taaa? – odwracam się stronę drzwi – Tak, serio, chodź bo zaraz odleci! Jest taki brązowy, z niebieskim ogonem i ma czarne wąsy! Chodź bo odleci!! Moja uwaga od razu opuściła rysujący się (teraz już niewyraźnie) […]
życie na wsi
Z łopatą na ogród

Moje relacje z ogrodem są, mówiąc w skrócie, skomplikowane. Z jednej strony bardzo się cieszę, że mam własny kawałek zieleni i żeby pobiegać po trawie nie muszę chodzić do parku. Cieszę się widząc, jak rosną drzewa, cieszy mnie wysp borówek amerykańskich i pszczoły murarki mieszkające pod wiatą. Ale jest też druga strona medalu: pewne obszary naszego ogrodu są dla mnie jak żywy, zielony wyrzut sumienia. Tu przydałoby się coś dosadzić, tam przyciąć, przeplewić czy dosypać […]
Smog na wsi

Ostatni tydzień to największe tej zimy mrozy, sięgające powyżej -20 stopni. A kiedy mróz – to wiadomo, jest też i smog. Nie trzeba sprawdzać żadnych aplikacji ani komunikatów, wystarczy się rozejrzeć dookoła: trująca mgła wisi w powietrzu od rana do nocy. Nawet wtedy, kiedy zachmurzenie jest mniejsze, dzień jest słoneczny i wydaje się, że aura idealna na zimowe spacery i sanki z dziećmi, wystarczy spojrzeć na mapę czujników badających stopień zanieczyszczenia powietrza. W ostatnim tygodniu […]
Karta Dużej Rodziny: z pamiętnika użytkownika

Ferie w Małopolsce właśnie dobiegły końca, pomyślałam więc, że to dobry moment na niewielkie podsumowanie korzystania z Karty Dużej Rodziny. Byliśmy na nartach, byliśmy na termach, na lodowisku, w kinie. Jako sześcioosobowa rodzina wydaliśmy na to wszystko niemało kasy. Czy Karta pozwoliła nam wydać na te wszystkie przyjemności choć nieco mniej? Zacznę od tego, że Kartę Dużej Rodziny wyrobiłam dla nas wszystkich zaraz na samym początku działania programu KDR, czyli już kilka lat temu. […]
Zimowe mikrowyprawy

Rok czy dwa lata temu przeczytałam gdzieś w prasie wywiad z Łukaszem Długowskim, autorem książki „Mikrowyprawy w wielkim mieście”. Rozmowa była bardzo wciągająca, autor opowiadał o swoich małych wyprawach, o tym, co dają mu takie nawet kilkugodzinne podróże w nieznane i jak z czasem odcisnęły one swoje piętno na jego stylu życia. Szczególnie spodobał mi się opis wyprawy kajakowej połączonej z nocowaniem w małym namiocie na jednej z nadwiślańskich piaskowych łach. W tym opisie pojawiały […]
Wiejskie zakupy

Gdybym potraktowała mój mózg jak wyszukiwarkę, po wpisaniu hasła “wiejskie zakupy” wyświetliłby mi z pewnością takie oto obrazy: świeże mleko prosto od krowy w tak zwanej kance; biały ser z odciśniętym wzorem gazy, w której jeszcze nie tak dawno ociekał, wisząc sobie w spiżarce; warzywa i owoce z ogródka pani gospodyni, cóż z tego, że trochę poobijane, jak przecież niepryskane; jajka z przyklejonymi jeszcze piórami kur, ale za to jakie wielkie. Żeby dopełnić obrazu, pasuje […]
Moja galeria grozy

Miałam szczery zamiar zagłębić się w arcyciekawy temat ubezpieczeń szkolnych, ale jakoś mi na to przeszła ochota. Za dużo już chyba tej szkoły ostatnio, i w moim życiu, i na blogu, więc sobie chwilowo odpuszczę. Inna sprawa, że zupełnie przypadkowo niedawno wypłynął temat, który jest dla mnie chyba zawsze aktualny i emocjonujący: temat robali. Mało jest istot czy sytuacji, które wzbudzają u mnie równie wielki strach, jak właśnie robale. Do przyrody nic nie mam, ba, […]
Nalot podlotów

W zeszły czwartek siedziałyśmy sobie z Alą przy stole. Ala zmagała się z jednymi z ostatnich w tym sezonie zadań z matematyki, a ja wymyślałam jej kilka dodatkowych przykładów typu: 168-79. Kolejne nudne popołudnie w trakcie roku szkolnego. Tak sobie siedziałyśmy, każda zajęta swoją kartką, a tu nagle coś dziwnie stuknęło w okno. I znowu: stuka i stuka. Patrzymy z Alą w stronę okna, czyli jakieś dwa metry od stołu, przy którym siedzę, i w […]
To jak, palimy?

Gdybym tekst o takim tytule pisała w czasach mojej pierwszej młodości, tematem zapewne byłoby palenie papierosów. Wtedy prawie wszyscy palili i zamiast powyższego zdjęcia na pewno pojawiłaby się fota mnie samej z mentolowym vogue’m w dłoni. No, ale czasy się zmieniły, nie mieszkam już w Krakowie, nie chodzę po knajpach, nie palę – przynajmniej papierosów. Ale zostawmy przeszłość i zajmijmy się teraźniejszością. Nadchodzi wiosna. Tu i ówdzie widać krokusy i przebiśniegi, dzień się wydłuża, […]
Ekologia dla leniwych

„Jesień już, już palą chwasty w sadach…” zaśpiewała mi niedawno w radiu Maryla Rodowicz. Hmm, już w zasadzie to nawet bardziej zima, a moje chwasty, opadłe liście i przycięte gałęzie wciąż niespalone! Winny tej bałaganiarskiej sytuacji jest nasz (mój i Ukochanego Męża) wewnętrzny leń. Oraz – jak się okazuje po przeczytaniu min. tego tekstu – proekologiczne podejście do obejścia. Nasze obejście, ogólnie rzecz ujmując, nie prezentuje się idealnie. Do programu „Maja w ogrodzie” na pewno by nas nie zaprosili. Spójrzmy na te jesienne […]